Wrzesień powoli dobiega końca, w przyrodzie zagościła na dobre jesień ze swoimi kolorami i chłodniejszymi porankami, a więc na pewno już za nami kolejne, bo już szesnaste Pożegnanie Lata na Jasieniu.
Spotkanie zaplanowane na ostatni weekend tegorocznego lata miało się odbyć, jak co roku na Polanie Skalne pod Jasieniem. Niestety gościnna do tej pory bacówka pasterska została zamknięta, a typowo już jesienna, deszczowa, aura nie zachęcała do spędzenia pod „chmurką” trzech dni, trzeba było przenieść imprezę w inne miejsce. Wybór padł na Polanę Wały oddaloną od Skalnego o 20 minut spaceru. Polana Wały położona jest pod szczytem Krzystonowa (1012 m n.p.m.), w okresie wakacji na polanie gości baza namiotowa Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich Katowice i dzięki temu stoi na tutaj wiata, płaskie miejsce pod rozbicie namiotów, jest blisko do wody i innych „wygód”. Pierwsi uczestnicy (ekipa świętokrzyska), których nie przestraszyła pogoda zjawili się na Wałach późnym popołudniem, a ostatni (ExploTeam) już po zmroku. Pogoda niestety nie pozwoliła na piątkowe posiady przy ognisku i zmuszeni byliśmy skorzystać z gościnności wiaty. Trochę pogaduch, trochę śpiewów i nie wiadomo kiedy nastała sobota. Mglisty, wilgotny sobotni poranek nieco się przedłużył, absolutnie nie chciało się wyjść ekipie z ciepłych namiotów i rozpiętych pod wiatą hamaków. Tradycyjnie sobota upływa bez sztywnego programu. Ktoś poszedł na Mogielicę (1171 m n.p.m.), ktoś poszedł na Kutrzycę (1058 m n.p.m.) i Jasień (1062 m n.p.m.). ExploTeam niestety musiał nas opuścić i trawersem wrócili na Przełęcz Przysłopek. Pozostali ogarniali drewno na popołudniowe ognisko i przygotowanie jakże już tradycyjnego „jasieniowego” bigosu. Popołudnie udało się spędzić przy ognisku i rozmowach na tematy bardzo różne i nurtujące mniej lub bardziej poszczególnych uczestników. Część popołudnia, dzięki współczesnej technice łączności i dobremu zasięgowi sieci telefonicznej, wypełniło nam kibicowanie zmaganiom polskich siatkarzy w Mistrzostwach Europy. Po meczu pod wiatą zagościły gitary i nasze ulubione piosenki. Noc soboty na niedzielę niestety przyniosła obfite opady deszczu, który skutecznie utrudniał sen. Zimny niedzielny poranek absolutnie nie zachęcał do pozostania na Polanie Wały. Szybkie ogarnięcie naszego biwaku, spakowanie mokrych namiotów i zejście w dolinę zakończyło już szesnastą edycję Pożegnania.